Album, którego tworzenie sprawiło mi bardzo dużo frajdy. Dlaczego? Ponieważ cały jest stemplowany, maziany, chlapany, psikany i ponownie maziany :D W ruch poszły leżące od jakiegoś czasu preparaty: mgielki, tusze distress, farbki. Do stemplowania oczywiście niezawodny archival ink, a do chlapania czarnymi kleksikami ecolina. I znowu... kwiaty ;) Całość dobrana kolorystycznie do zaproszeń i winietek, które robiłam wcześniej - KLIK!
Uwaga! Bardzo dużo zdjęć ;)
Pozdrawiam ciepło
mag
1 komentarz:
Cudowny!!! I ta moc kolorów, aż się czuje tę pozytywną energię miłości ;)
Prześlij komentarz